Spis treści
„Sugar daddy” to popularne określenie, opisujące mężczyznę, bardzo często starszego, który w różnym stopniu i w różnej formie finansuje wydatki młodszej kochanki lub kochanka, najczęściej w zamian za ich usługi seksualne. Zjawisko to jest już znane od bardzo dawna, jednak wciąż nie jest zbyt dobrze poznane. Często mówi się o nim w kontekście prostytucji, podkreślając, że jest to przecież jedna z form czerpania zysków, zwykle bardzo dużych, z „bycia” z majętnym partnerem. Tę sytuację mamy często na myśli, obserwując milionerów w podeszłym wieku, u których boku nagle pojawia się młoda, seksowna partnerka, co do której form pracy zawodowej pojawia się sporo pytań, ale która utrzymuje życie na wysokim poziomie – właśnie dzięki pieniądzom swojego „słodkiego tatuśka”.
Może się zdawać, że jest to dość nowe zjawisko, ale istnieje ono od zarania dziejów, a o jego obecności świadczą chociażby znacznie starsze językowo formy nazewnictwa, jak „utrzymanka/utrzymanek”, czy też dość formalnie brzmiący „sponsor”. Tym „cukrem” u „słodkiego/cukrowego tatusia” są po prostu jego pieniądze i do tego odwołuje się nazewnictwo. Określenia „dziecinka” oraz „tatuś” pokazują, że relacja ta nie jest ani równa, ani partnerska. Jej głównym aspektem jest zależność finansowa oraz seksualna.
Sponsoring, bo tak należy nazwać relację, którą związani są „sugar daddy” i jego „sugar babe”, nie jest zjawiskiem jednoznacznym i łatwym w opisaniu. Znamiona prób jego opisania znaleźć można m.in. w pop-kulturze. Jednym z nich jest kultowy wręcz film „Niemoralna propozycja”, w którym starszy mężczyzna, biznesmen – w tej roli Rogere Redford – poznaje w kasynie parę młodszych od siebie małżonków (Demi Moore i Wooddy Harelson), którzy są w trudnej sytuacji materialnej. Ponieważ kobieta wydaje się miliarderowi bardzo atrakcyjna, zaczyna marzyć o spędzeniu z nią przynajmniej jednej nocy. W międzyczasie okazuje się, że ona i jej ukochany tworzą bardzo bliską relację. Mimo to, biznesmen postanawia złożyć im tę tytułową „niemoralną propozycję”, że ofiaruje im milion dolarów, jeśli kobieta spędzi z nim tylko jedną noc. Widz zadaje sobie pytania: czy byłby w stanie się zgodzić na spędzenie kilku godzin z obcą osobą, w zamian za pieniądze, które sprawią, że będzie żył dostatnio do końca swojego życia? Czy „koszt” poniesiony przez kobietę, a również przez jej związek, jest zbyt mały, a może zbyt wielki, jak na zaproponowaną kwotę miliona dolarów? Albo, czy istnieje w ogóle jakaś suma, za którą ludzie mogą/powinni świadomie rozważać seksualną zdradę partnera. Wreszcie, widz pyta o to, dlaczego dwoje kochających się ludzi w ogóle bierze pod rozwagę tego typu ofertę. Sytuacja ekonomiczna filmowych Diane i Davida jest katastrofalna. Obydwoje tracą pracę, popadają w długi i grozi im bezdomność. Ten czynnik sprawia, że zaczynają rozważać ofertę cynicznego Gage’a.
Nowszą, być może nieco mniej osławioną produkcją, jest polsko-niemiecko-francuski „Sponsoring” z Juliette Binoche i Joanną Kulig w roli głównej. Doświadczona dziennikarka magazynu „Elle” pisze artykuł o prostytucji. Nawiązuje kontakt z dwiema młodymi kobietami o niełatwej sytuacji materialnej, które żyją ze spotkań i relacji z mężczyznami. O ile mamy tu do czynienia bardziej z klasycznymi przykładami prostytucji, o tyle dowiadujemy się, że kobiety mogą uprawiać seks za pieniądze nie tylko dla finansów, ale i własnej przyjemności.
Tu dochodzimy do pewnych istotnych wniosków. Otóż przytoczone wyżej przykłady z kultury popularnej sugerowały by, że zwykle kobiety decydują się na zostanie czyjąś „sugar babe”, kiedy są do tego zmuszone swoją trudną sytuacją materialną. To jest jednak przekaz bardzo uproszony, za którym stoi mała wiedza społeczna i naukowa o zjawisku, a także kreowanie pewnego wizerunku sponsoringu w mediach masowych i pop-kullturze. W rzeczywistości zjawisko sponsoringu jest dużo bardziej złożone, a opisanie go nie może sprowadzać się do uwzględnienia wyłącznie czynników materialnych. To nie tylko sytuacja, w której mężczyzna po prostu płaci za seks w zamian za zapewnianie kochance życia na wysokim poziomie, ale i zjawisko o charakterze społecznym, w którym realizowane są nie tylko potrzeby seksualne, które ma sugar daddy, oraz materialne, które ma sugar babe.
Powyższe pytanie jest niepełne, bo przecież „sugar babe” to tylko jedna ze stron „układu”. Drugą jest „sugar daddy”, który również decyduje się na wejście w taką relację. Należałoby więc spytać: co sprawia, że mężczyźni chcą być słodkimi dziadkami, a młode kobiety chcą być ich utrzymankami? Każda ze stron ma do tego przesłanki, ale są one znacznie bardziej złożone, niż ocena przez pryzmat materialny. Nie chodzi już głównie o życie w biedzie jako główny czynnik mobilizujący młode kobiety do takich działań, bo wiele z nich nie cierpi nie dostatku, a po prostu wybiera łatwy styl życia, w którym nie muszą pracować, ale żyją na bardzo wysokim poziomie. Ze strony „słodkiego tatuśka” nie jest to też jedynie potrzeba seksualna, bo przecież jego „sugar babe” zaspokaja nie tylko fizyczne oczekiwania – a czasem wręcz tak nie jest. Co w takim razie decyduje, że w dzisiejszych czasach mówić można wręcz o „kulturze sugar daddy i sugar babe”?
Prostytucja oraz jej formy istnieją w społeczeństwach od zarania dziejów. Z tym jednak, że dawniej spotykały się one ze zdecydowanym potępieniem i nie było od tego wyjątku. Obecnie zauważalny jest trend, w którym sex-working zaczyna być traktowany jako zwykłe zajęcie, na które popyt był, jest i zawsze będzie i czy to się komuś podoba, czy nie, osoby świadczące usługi seksualne, zawsze będą istnieć. Zwykłe prawo rynku: jest popyt, jest podaż. Obok trendu normalizacji sex-workingu zauważalny jest w społeczeństwach kierunek swoistego rozluźnienia, dotyczącego seksu. Coraz częściej i chętniej uprawiamy przygodny seks, łatwiej wchodzimy w relacje i z nich wychodzimy jeżeli w jakiś sposób nie zaspokajają naszych potrzeb lub naruszają nasz komfort. Łatwiej dążymy do prostych relacji, opartych o konkretne oczekiwania i z nastawieniem na przyjemność. W takich warunkach społecznych zjawisko sugar daddy i sugar babe znajduje idealne warunki.
Jak już wspomnieliśmy powyżej, dawniej, kiedy prostytucja oraz inne jej formy były społecznie piętnowane – choć każdy wiedział, gdzie i u kogo można z nich skorzystać – usługi seksualne były ograniczone do najuboższych warstw społecznych. Z tego powodu dawniej w tym przypadku można było mówić o biedzie jako głównym kryterium pozostawania osobą, która te usługi świadczy. Jednocześnie istniała też grupa luksusowych prostytutek, kurtyzan, które były wyedukowane, miały dużą wiedzę o świecie, znały języki, kulturę i dobre maniery. Nie były to osoby z najuboższych warstw społecznych. Często dysponowały olbrzymimi majątkami, a ich relacje z „klientami” przypominały raczej zwyczajne związki, w których nierzadko ich pozycja bywała olbrzymia. Z ich usług korzystali władcy, książęta i królowie – a nawet sam Napoleon. Wiele z nich zapisało się na kartach historii, jako najbardziej wpływowych kurtyzan. Nic dziwnego, bo kobiety te, utrzymując bliskie relacje z wpływowymi mężczyznami, same mogły wywierać na nich naciski w pewnych kwestiach.
W pewien sposób zjawisko luksusowej prostytucji można powiązać z byciem „sugar babe”, ponieważ te drugie nie są już kobietami o niskim statusie społecznym i ekonomicznym. Dziś często utrzymankami zostają na przykład studentki, które chcą zapewnić sobie materialną stabilizację. Zjawisko zostało zbadane m.in. w środowisku kanadyjskich studentów. Okazało się, że tysiące z nich zostało sugar baby. W ocenie utrzymanek świadczenie takich usług to najlepiej płatna i najłatwiejsza forma utrzymania. Co ciekawe, niektóre osoby biorące udział w kanadyjskich ankietach na ten temat, zauważają, że przebywanie ze starszymi osobami jest dla nich źródłem wiedzy oraz inspiracji. Mogą czerpać od doświadczonych osób życiowych rad. Uznają to po prostu nie tylko za środek utrzymania, ale i bardzo wzbogacające spotkania.
Jest zatem jasne, że sugar babies kobiety nie zostają dlatego, by uciec od biedy. Robią to po to, by zapewnić sobie dostatnie, ale i dość łatwe i wygodne życie. Dzięki internetowi łatwo wejść dziś w taką relację i znacznie łatwiej można zachować ją w całkowitej dyskrecji, co jest kolejnym czynnikiem sprzyjającym. Liczba osób zarejestrowanych w serwisach łączących sponsorów z utrzymankami lawinowo rośnie, co świadczy o olbrzymim zainteresowaniu takimi relacjami finansowo-seksualnymi.
Podsumowując zatem, możemy powiedzieć, że o ile to nie bieda jako taka popycha kobiety do bycia sugar babies, o tyle rzeczywiście główną przyczyną jest chęć prowadzenia łatwego i dostatniego życia.
Jak wcześniej wspomnieliśmy, współczesne społeczeństwa charakteryzują się coraz luźniejszym podejściem do kwestii seksu i związków. W takim klimacie coraz łatwiej jest dojść do wniosku, że skoro i tak często zmienia się partnerów, z którymi uprawia się seks, to takie „zwykłe” relacje można zamienić na coś przy okazji lukratywnego. Charakterystyczną cechą zjawiska, jest to, że na nawiązanie niepisanej „umowy” obydwie strony wyrażają zgodę. Podejmują więc decyzję w oparciu o własne preferencje i oczekiwania, dotyczące wyglądu osoby. Zwyczajnie „sugar daddy” może swojej „dziecince” po prostu fizycznie się podobać. I nie mówimy tu jedynie o kobietach, które wyraźnie preferują relacje ze starszymi mężczyznami. Tego typu sytuacje są na porządku dziennym, a przecież i w show-biznesowych doniesieniach medialnych znaleźć można wiele wzmianek o bogatych mężczyznach i ich „nowych młodych dziewczynach”. Tego typu relacje od razu wzbudzają podejrzenia o to, że kobieta jest po prostu „sugar babe’ – szczególnie jeśli spotyka się z osobą popularną – gwiazdą filmową, celebrytą, słynnym wokalistą itp. Dzięki temu ona także w łatwy sposób przedostaje się do mediów ze swoim wizerunkiem, a jej konta na profilach społecznościowych bardzo szybko zyskują kolejne tysiące polubień. Bycie sugar babe w takim ujęciu daje coś znacznie więcej niż łatwe i luksusowe życie w zamian za seks. To także możliwość wybicia się i zbudowania bazy do kariery social-mediowej i nie tylko. Oczywiście na bycie utrzymanką nie decydują się jedynie osoby, które chcą zaistnieć w show-biznesie, a po prostu zwyczajne dziewczyny, które spotykają się z mężczyznami spoza kręgu show-biznesowego. Im relacja ze „słodkim tatusiem” nie przynosi sławy, ale przecież seks z nimi może sprawiać im przyjemność, a oni mogą odpowiadać ich preferencjom w zakresie wyglądu. Do tego przychodzą duże pieniądze. Taka wizja staje się niezwykle kusząca dla wielu młodych kobiet.
Mówiąc o klimacie społecznym i „kulturze sugar babe” można powiedzieć, że coraz częściej tego typu relacje stają się obiektem zainteresowania. Jesteśmy ciekawi, jak naprawdę wygląda takie życie, czy rola sugar babe jest trudna, wymagająca, czy wiąże się z poświęceniami? Wreszcie jak pop prostu wygląda w praktyce. Czy zawsze w grę wchodzi seks, albo czy pomiędzy „cukrowym tatką” a jego „dzieciną” istnieją jakieś uczucia? Odpowiedź na te pytania coraz częściej możemy znaleźć w sieci. Na portalach społecznościowych coraz więcej kobiet prowadzi swoje profile, w których otwarcie mówi o tym, że jest czyjąś utrzymanką. Kobiety te bez ogródek opowiadają o swoim życiu, o luksusowych prezentach, które dostały od swoich „tatuśków”, o egzotycznych wycieczkach, na których z nimi były, o kolacjach w drogich restauracjach i zakupach w luksusowych butikach – i nie tylko. Takie osoby skupiają olbrzymie zainteresowanie, zyskując tysiące polubień. Znamiennym jest, że tylko na TikToku obecnie jest blisko 3 miliardów (!) materiałów wideo, opatrzonych hashtagiem „sugardaddy”. Wśród tych filmików są oczywiście również materiały o treściach prześmiewczych, nieopublikowane przez „sugar babes”, ale to i tak dostatecznie wystarczy, by pokazać zainteresowanie tym tematem w mediach społecznościowych. W tym momencie (maj 2023) filmy z tym hashtagiem na TikToku zostały wyświetlone ponad 4,1 miliarda razy!
Sugar babe ze swoją działalnością w mediach społecznościowych w pewien sposób kontynuują pracę normalizacyjną, dotyczącą sex-workingu. A wiele z nich decyduje się nawet prowadzić poradniki, czy swego rodzaju kursy, które pomagają zostać „sugar babe” i odnaleźć się w tej roli. Dawniej elementem tego typu praktyk była nie tylko dyskrecja w stosunku do „cukrowego tatuśka”, ale także w odniesieniu do własnego zajęcia. Obecnie wiele utrzymanek znajduje w tym zajęcie, które uważa za absolutnie normalne, a także wyróżniające się brakiem typowej „zawodowej” odpowiedzialności oraz obowiązków przy jednoczesnym bardzo dobrym wynagradzaniu. W relacji tej rola „sugar babe” sprowadza się tak naprawdę nie tylko do uprawiania seksu z „dziadkiem”, ale też do towarzyszenia mu w różnych codziennych sytuacjach, których po prostu nie chce doświadczać sam. Stać go na drogie kolacje i wycieczki, ale nie chce ich odbywać w samotności. Ma do tego piękną, młodą towarzyszkę, którą może obsypywać prezentami. Kobiet, chcących żyć w ten sposób, jest mnóstwo, a „tatuśkom” daje to namiastkę związkowego życia, którego często ci starsi panowie z różnych powodów są już pozbawieni lub którego w zwykłym wydaniu po prostu wolą unikać. Decydując się na układ z „sugar babe” dają jej luksus, w którym sami opływają, a jednocześnie pozbywają się ciężaru odpowiedzialności czy emocji, które towarzyszą związkom.
O tym, że mamy do czynienia z świetnym klimatem, który ułatwia zostanie „sugar babe”, świadczy choćby olbrzymia liczba stron internetowych, portali i aplikacji, które ułatwiają nawiązanie relacji pomiędzy młodymi kobietami, ale też i mężczyznami, a ich starszymi sponsorami czy „sugar mamas”. Tego typu serwisy są niemal jak tablica ogłoszeń, w których można przebierać, wybierając osobę, która odpowiada oczekiwaniom. Zainteresowanie samym tematem jest ogromne, a wpisanie w wyszukiwarkę słowa „sugardating” w mgnieniu oka zwraca blisko półtora miliona odpowiedzi – w tym licznych polskich serwisów, łączących osoby, chcące zostać utrzymankami i ich sponsorów lub sponsorki. Relacja pomiędzy „sugar babe” a sponsorem ukazywana jest jako nowy, alternatywny styl romantycznej relacji, w której „przejmuje się kontrolę nad swoimi randkami”. Innymi słowy, zostając sugar babe nie tylko wybierasz sobie „tatuśka”, z którym chodzisz na randki i uprawiasz seks, ale też za te wszystkie najczęściej miłe rzeczy, dostajesz drogie podarunki i pieniądze. Co ciekawe, wiele platform do sugardatingu służy nie tylko do nawiązywania krótkich relacji, ale nawet do poszukiwania miłości. Jest ważne, że portale te pomagają nie tylko poznać się „tatuśkom” i „dziecinkom”, ale też są dla nich pewną metodą uwiarygodnienia. Strony mogą pisać o sobie opinie, wystawiać sobie oceny itp. To z kolei wpływa na poprawę bezpieczeństwa obydwu stron tego „układu”. Na tego typu stronach obowiązują ściśle przestrzegane zasady: kultura osobista, uprzejmość w stosunku do potencjalnych „babes”, a nawet „rycerskość”, która szalenie podoba się wielu młodym kobietom. To one czują się niekiedy tak, jakby o nie zabiegano.
Reasumując, skoro bycie sugar babe przestaje być źródłem piętna dzięki normalizacji tej formy pracy seksualnej, jak i samego sex-workingu, jak grzyby po deszczu wyrastają platformy, w których można poszukiwać odpowiednich osób, to zdecydowanie możemy mówić o klimacie sprzyjającym tym praktykom.
Wreszcie, klimat dla sugar babes tworzy wspomniane już wcześniej społeczne podejście, które poluźnia relacje i zmienia nastawienie do związków i seksu z nastawieniem na szybki kontakt seksualny i przyjemność. Skoro całe już lata popularny Tinder pozwala umawiać się na randki, które często kończą się seksem – albo takie jest oczekiwanie – to zaczynamy się zastanawiać, dlaczego nie korzystać na tym materialnie?
Choć już samo nazewnictwo sugeruje, kto w relacji pomiędzy starszym majętnym sugar daddy, a jego sugar babe odrywa najważniejszą rolę, to jednak nie można wpadać w pułapkę tego toku myślenia. Ta relacja nie jest równa, ale nie jest tak, że pieniądze, prezenty i wycieczki, które oferuje sponsor, zawsze zapewniają mu powodzenie w znalezieniu „dziecinki”. „Dobry” czy atrakcyjny fizycznie tatusiek zawsze będzie cieszył się większym zainteresowaniem, a słabe oferty są po prostu odrzucane – bo ktoś da więcej. Sugardating jest układem stron, w którym zadowolenia szuka zarówno sponsor, jak i utrzymanek. A skoro można przebierać w ofertach, bo także wśród „cukrowych tatuśków” konkurencja jest coraz większa, to starania rosną z obu stron. „Tatusiek” mniej atrakcyjny fizycznie musi oferować więcej, by przyciągać uwagę, dlatego portale do sugardatingu to prawdziwe giełdy, w których strony licytują się swoimi walorami. Dziewczyny także mają konkretne oczekiwania: w serwisach znajdziemy na przykład ogłoszenia, skierowane do kogoś, kto „zainwestuje w ich edukację”, „pomoże finansowo” i nie tylko. „Sugar babe” wie, czego chce i zdecyduje się na tę osobę, która jej potrzeby spełni z nawiązką. Jednak zazwyczaj platformy odżegnują się od ogłoszeń, w których wprost mówi się o zapłacie za seks, bo ma to być jeden z głównych aspektów odróżniających sugardating od sex-workingu. Ale zarówno psycholodzy jak i terapeuci są zdania, że od tego już o krok. Niektórzy badacze uznają nawet, że forma zapłaty nie ma żądnego znaczenia, bo transakcja „w barterze” na zasadzie: seks i towarzystwo w zamian za drogie prezenty, wycieczki i restauracje wciąż jest transakcją, w której w mniej lub bardziej zawoalowany sposób płaci się właśnie za seks. Niezależnie od tego, zarówno jedna, jak i druga strona układu, ma swoje oczekiwania. Na przykład „sugar babe” szuka w relacji luksusowego utrzymania, drogich wyjazdów, czy też zdobycia koneksji. Z kolei sponsor może chcieć imponować, oderwać się od codziennej rutyny, chcieć poczuć się jak „prawdziwy mężczyzna” itp.
Na całym świecie sugardating cieszy się olbrzymim i wciąż rosnącym zainteresowaniem. Zjawisko to po raz pierwszy zostało opisane na gruncie Stanów Zjednoczonych i stamtąd przyszło do Europy. Najpierw w Danii pojawił się jeden z najpopularniejszych serwisów tego typu: Sugar Daters. Już kilka dobrych lat temu zjawisko sugardatingu przyszło do Polski i zgodnie z badaniami cieszy się dużą popularnością. Według polskich badań nawet jedna piąta studentek deklaruje, że ma lub miewała sponsorów.
Podsumowując wszystko to, co napisane zostało powyżej, należy podkreślić, że zjawisko sugardatingu jest bardzo złożone, a powody, dla których niektóre kobiety decydują się, by mieć sponsora, nie są jednoznaczne. W zdecydowanej większości dotyczą one poszukiwania sposobu na łatwe życie bez ciężkiej pracy, a nie, jak można sądzić, ucieczki przed biedą. Znamiennym jest, że w dzisiejszych czasach, kiedy dużo swobodniej pochodzimy do związków, znacznie łatwiej jest podjąć decyzję o tym, by pozostawać w niestandardowej relacji erotycznej – jak zjawisko sugardatingu określają same „sugar babes”. Kobietom i mężczyznom, którzy decydują się na bycie utrzymankami w zamian za seks, towarzystwo itp., przyświecają zwykle przesłanki czysto praktyczne, w których związek z bogatą osobą jest sposobem na dostatnie życie. Pragmatyczne nastawienie do relacji z bogatym „tatuśkiem” sprawia, że mankamenty sponsoringu postrzegają niemal tak, jak pracownicy typowych zawodów. Nie przeszkadza im instrumentalne traktowanie przez sponsora, który – choć z założenia ma być dobry, rycerski, szarmancki i hojny – w każdej chwili swoją „sugar babe” może się znudzić i po prostu ją odprawić. Również głębokość relacji pomiędzy sponsorem a jego „dziecinką” może być przedmiotem dywagacji. Choć same utrzymanki niekiedy podkreślają, że mają dobre relacje ze swoimi byłymi sponsorami, to jednak ciężko jest nie zauważać, że tak naprawdę ich uczucia czy emocje dla samej relacji mają niewielkie znaczenie. „Sugar babe” musi być zawsze gotowa na seks/podróż itp., zawsze uśmiechnięta, nie ma prawa do gorszych dni i nawet kiedy się źle czuje, powinna po prostu wyglądać dobrze i seksownie, by spełnić wszelkie oczekiwania „tatuśka”. Mimo to, wiele kobiet, które zdecydowało się wieść właśnie takie życie, jest zdania, że dzięki byciu „dziecinką” bogatego sponsora, mogło poznawać świat, jadać w drogich restauracjach i cieszyć się luksusowymi zakupami, czego w normalnym życiu prawdopodobnie nie miałyby szansy doświadczyć.
Kim jest kuguarzyca i jak ją poznać? Trzy najlepsze strony na poznanie kuguarzycy Kangurzyca to k ...
8 najlepszych stron randkowych, na których znajdziesz sexrandkę Jesteś już zmęczony/zmę ...